Ot, kolega misjonarz ściąga mnie z mojej drogi, bo samochód odmówił posłuszeństwa.
A tak naprawdę jest to poważna awaria która unieruchomi pojazd na długi czas..
Cóż, nic nowego..
Samochody, jak wszystko inne, się psują.
To co w tej historii jest jednak trudne, to fakt, że pojechałem po rury do studni dla jednej wioski, która poprosiła mnie o pomoc, bo mają problemy z dostępem do wody.
Samochód popsuł się 5 minut po przekazaniu rur.
A problemy z nim zaczęły się wtedy, kiedy zdecydowałem się odwieźć pod sam dom chorego, którego nie można było nawet dotknąć, przenieść, nie mówiąc o chodzeniu. Tak bardzo był obolały..
Gdybym został na drodze, nie miałbym dzisiaj problemów...
Samochód służy jako karetka, ostatnio wiozlem nim zmarłego. Wożę piach, kamienie, cement na kaplicę czy studnie.. Etc.
Znowu będzie trudniej.
Prozaiczna historia. Nie wzrusza jak los głodnych dzieci.
Ale jak o wiele trudniej pomóc potrzebującym bez środka lokomocji..
Ostatnio gdzieś czytałem, że wakacje wymyślono po to, by dzieci mogły pomagać w pracach na polu...
Też mi wielkie halo. U nas dzieci pracują na polu i w wakacje, i w ciągu roku szkolnego. W środy lekcje są do południa, żeby mogły pójść na pole i przynieść do domu coś do jedzenia, tak by wystarczyło do soboty.
A my znowu staramy się urozmaicić dzieciom czas bez szkoły. Przynajmniej trzy razy w tygodniu organizujemy gry, zabawy, konkursy... Niektóre dzieci przychodzą nawet z wiosek oddalonych o kilometry, by w nich uczestniczyć. Wystarczy, że piłka pojawi się w świetle drzwi, by wzbudzić entuzjazm i radosne okrzyki. Wystarczy, że każde wróci do domu z cukierkiem w ustach, by powrót był radosny.
O zgrozo, one nawet nie wiedzą, co to takiego konsola do gry...
Na zdjęciu: stół ping-pongowy, który po raz pierwszy pojawił się w tych okolicach i wywołał niemałe zainteresowanie.
PS> Mimo zdjęcia poniżej, u mnie z internetem (na razie) coraz gorzej.
Co widać na zdjęciu?
Pozornie nic ciekawego. Każdy zwróci uwagę na jakiś inny szczegół.
A jak ja to widzę ? No więc widzę typowy dla naszych stron domek, ziemną lepiankę, na prawo świeżo wykopany rów i bardziej na prawo, świeżo położony asfalt. Aha, no i oczywiście antena satelitarna na lepiance.
Ja chciałbym się jednak zatrzymać chwilę na rowie.
Jest to... hmmm... rów... w którym... niedługo...(ponoć) ma zostać... położony... ś w i a t ł o w ó d (doprowadzający oczywiście szybki internet).
Jeszcze parę lat temu przyjąłbym taką wiadomość z przymrużeniem oka. Zresztą i teraz pozostaje jakiś cień wątpliwości. Ale jednak ostatnie lata przyniosły ogromne cywilizacyjne, albo w założeniu cywilizacyjne zmiany. (A wszystko oczywiście dzięki... chińczykom...)
Oczywiście jeśli tylko będę mógł wysłać świtłowodem pierwsze bajty w świat, nie omieszkam o tym tu napisać.
Zaręczam was, że koniec świata jest blisko!
PS. Ten wpis zaś poszedł w świat przez: antenę satelitarną, Belgię, Niemcy i wylądował w końcu na serwerze w Polsce, gdzie też ta strona się mieści.
(mnie osobiście najbardziej podoba się fakt, że światłowód przechodzi tuż obok lepianki)
21-06-2013 12:57 Pologne ...czyli Polska.
Na tej małej kopii zdjęcia tego nie widać, ale po kliknięciu da się zauważyć napis na samochodzie jadącym przede mną (zdjęcie zrobione pośpiesznie przez szybę mojego samochodu).
Pod spodem na zderzaku *Amsterdam*.
Dlaczego Polska? Może samochód jest z drugiej ręki z Polski. Może właściciel znał jakiegoś sympatycznego Polaka... albo Polkę...
Albo (jak wielu) pamięta czasy Lata i Deyny?
Chyba pozostanie to na zawsze słodką tajemnicą.
Ludzie wypisują na samochodach różne rzeczy...hasła...Czasem religijne (Allah jest wielki...albo Jezus zbawia), czasem ze szczególnym przekazem (No i co powiesz, zazdrośniku? np)
Tak czy inaczej miło jest Polakowi dostrzec hasło POLOGNE.
przeliczając po 655f za euro, wychodzi jakieś 10,92€
***
Spotkałem się 2 dni temu ze starszą kobietą, która niedawno straciła syna. Był to dorosły już mężczyzna, mieszkał w stolicy. Znaleziono jego ciało w bardzo złym stanie, wskazującym na brutalne morderstwo.
Pokazała mi to, co znaleziono przy nim. Oprócz dokumentów było siedem tysięcy sto pięćdziesiąt franków. Noszących zresztą ślady krwi.
Położyła je przede mną.
Nie chciała ich mieć.
Mam więc przy sobie dwa krwawe banknoty.
I myślę, co z nimi zrobić...
***
Nie opisuję tragicznych szczegółów morderstwa.
Nie będę też pisał o innych mordach, na przykład rytualnych.. na przykład na zlecenie.. na przykład w celu szybkiego zarobienia (w sposób mistyczny) dużych pieniędzy..
Staram się nie epatować tragizmem.
Dzielę się strzępami niektórych z moich doświadczeń.
Które czasami nie należą do najłatwiejszych.
...Czy wiesz, że Polska mogła mieć kolonię w Kamerunie?
Zalazek polskiej kolonii w Kamerunie powstał w 1882 roku za sprawš polskiego podroznika i badacza Afryki, Stefana Szolca-Rogozińskiego.
Spedzil on w Afryce ponad dwa lata.
W 1884 r. otrzymał od tamtejszych klanów ziemię i założył polska kolonię,
która miała powierzchnię zaledwie 30 kilometrów kwadratowych.
Niestety kilka miesięcy pózniej, przybyli na te tereny Niemcy i Anglicy.
Niemcy zaczęli w ekspresowym tempie podpisywać z tubylcami +traktaty+ i przejmować ich ziemię.
Rogoziński oddal polskš kolonię pod protektorat brytyjski.
Powrócil do kraju, przekazujšc kolekcje etnograficzne muzeum krakowskiemu,
a antropologiczne Akademii Umiejętnosci w Warszawie.
W 1885 r.zginał w Paryżu pod kołami omnibusa.
Jesli masz propozycję, sugestię, zapytanie itp. napisz poniżej...
Napisz swój adres email, jesli chcesz otrzymywać najnowsze informacje...