DOUME Misja w Kamerunie
Aktualnosci O nas Adopcja serca Wolontariat Akcja GAPO Galeria Forum Kontakt

 
Aktualnosci
<<< Następne
1-01-1970 01:00
Słabe zdjęcie..
.. Słaba historia..


Ot, kolega misjonarz ściąga mnie z mojej drogi, bo samochód odmówił posłuszeństwa.
A tak naprawdę jest to poważna awaria która unieruchomi pojazd na długi czas..

Cóż, nic nowego..
Samochody, jak wszystko inne, się psują.

To co w tej historii jest jednak trudne, to fakt, że pojechałem po rury do studni dla jednej wioski, która poprosiła mnie o pomoc, bo mają problemy z dostępem do wody.
Samochód popsuł się 5 minut po przekazaniu rur.

A problemy z nim zaczęły się wtedy, kiedy zdecydowałem się odwieźć pod sam dom chorego, którego nie można było nawet dotknąć, przenieść, nie mówiąc o chodzeniu. Tak bardzo był obolały..

Gdybym został na drodze, nie miałbym dzisiaj problemów...

Samochód służy jako karetka, ostatnio wiozlem nim zmarłego. Wożę piach, kamienie, cement na kaplicę czy studnie.. Etc.
Znowu będzie trudniej.

Prozaiczna historia. Nie wzrusza jak los głodnych dzieci.
Ale jak o wiele trudniej pomóc potrzebującym bez środka lokomocji..

:: komentarzy ::Skomentuj

9-05-2014 14:52
Witamy w Europie. Witamy w wielkim swiecie! No wiec wyjechalem z mojej +dziczy+. Potrzeba odpoczynku narzucala sie z juz coraz wieksza sila.
Zasiadlem w samolocie. Cialo wyczulo, ze czas zaczac sie odprezac...Zaczely mijac dlugie minuty..kwadranse...
W ktorejs chwili ogloszenie: prosimy pasazerow o opuszczenie pokladu wraz z bagazami; odbedzie sie ponowna kontrola. Ze niby jakas niezydentyfikowana paczka. Ze ktos chcial wejsc bez kontroli. Rozne wersje, spekulacje...
Wylatujemy z 2 godzinnym opoznieniem. O polnocy. Patrze na zegarek: czy zdaze na polaczenie z Polska?

Bruksela. Stolica Europy. Oglaszaja ze bedziemy wychodzic w grupachl po 20.
Kiedy wychodze w mojej grupie, widze ze dzien dobry w stolicy Europy mowia nam... psy obwachujace przenosne bagaze.
Po obwachaniu czekamy na kolejne komendy. W ktoryms momencie kaza isc. Nikt nic nie tlumaczy. Udziemy prawie w ciszy bardzo dlugim korytarzem, na koncu ktorego policja sprawdza paszporty.

Kazdy paszport jest kontrolowany z lupa przez bieglego, ktory ocenia jego autentycznosc i skanuje.
Kazdy pasazer jest fotografowany. Jest jeden aparat (samolot ok 300miejsc). Ludzie traca cierpliwosc. Krzyki. Ktos sie czuje taktowany jak za kolonizacji. Leca tekstu typu +ze nie byloby tak gdyby nie to ze samolot leci z Afryki+ (cytuje delikatniejsze zwroty) Dostalem nowy bilet. Dochodze do okienka na kilka minut przed wylotem samolotu.
Biegne..jeszcze kontrola bagazy..znowu biegne. Dobiegam do bramki gdzie dowiaduje sie, ze zostala zamnknieta 3 minuty wczesniej. Jest godz. 12.
Bilet zostaje przepisany na ... wieczor.
Korzystam wiec z chwilowo wolnego czasu by opisac te podroz. Mam nadzieje ze dolece jeszcze dzis I ja I bagaze.
Jestem w podrozy od ponad 30godzin.
Niech zyje wypoczynek!

PS. Dopisuje dzien potem:
Przejrzałem kilka serwisów internetowych, które piszą o moim locie. Ponoć zatrzymano 2 osoby, mające lecieć do USA, w których iPadach znalezione podejrzane substancje. Póki co są one jeszcze badane. Ale to, czego doświadczyłem, było to otarcie się o walkę z terroryzmem.

Kilka dni wcześniej zatrzymano na lotnisku w Douala (w Kamerunie) kogos kto mial srodki wybuchowe w bagazu.

Na pólnocy kraju tego samego dnia sekta islamska Boko Haram wysadzila w powietrze most laczacy Kamerun z Nigeria. Kilka dnia wczesniej zabila ona ok. 300 osob (w Kamerunie), a jeszcze kilka dni wczesniej, porwala ponad 200 dziewczat, zeby jak to ogloszono, sprzedac je na targu niewolnikow.

Na razie moje strony są spokojne. Oby nie tylko *na razie*

::1 komentarz ::Skomentuj

24-04-2014 22:29
Samolot
To nie jest dokładnie ten samolot, ale do niego podobny.
Od około miesiąca przeczesuje regularnie nasz region wzdłuż, wszerz i w poprzek.
Wg oficjalnych informacji lata w celu sporządzenia mapy tego co znajduje się pod ziemią. A jest to bardzo bogaty region: złoto, diamenty, boksyty, kobalt, żelazo i wiele wiele innych.
Podobno kilka kilometrów ode mnie są złoża ropy naftowej. Na pewno pode mną znajduje się aluminium.
Ale podobno też - i to również wiadomo dzięki samolotowi - niedaleko, gdzieś w lesie, jest stado słoni. (których nb. nie miałem jeszcze okazji spotkać w naturze.)

Samolot prawdopodobnie obserwuje też to, co się dzieje przy granicy z sąsiednią(ok.100km w linii prostej) Republiką Środkowoafrykańską...)
Podobno granicę z Kamerunem przekroczyło już ok. miliona uchodźców.

Mamy się cieszyć z ropy i złota?
Nie od dzisiaj wiadomo, że gdzie pojawiają się bogactwa, pojawiają się też problemy (jak to ma miejsce chociażby w sąsiądnim Kongo).

Ostatnio czytałem raport pewnej organizacji, wg którego Kamerun jest jednym z 12 krajów na świecie, gdzie przewiduje się zamieszki przed 2015r.

Czasu więc nie zostało już zbyt wiele.

::1 komentarz ::Skomentuj

10-03-2014 21:18
A tymczasem... Wygląda to tak, jakby życie zamarło. Co trochę dostaję zaniepokojone sygnały: co się dzieje? Takiej przerwy w pisaniu jeszcze nie było!
Rzeczywiście może wyglądać to niepokojąco.

A tymczasem życie nie tylko nie zamarło, ale dostało wręcz takich obrotów, że pisanie stało się luksusem, na jaki przestało nas być stać. Albo przynajmniej tak nam si wydaje. Gdyby opisać wszystkie wydarzenia minionych 3 (! to aż tyle?) miesięcy, wzrósłby znacznie ruch w internecie.

Zamiast opowiadać, pokażę tylko kilka zdjęć z rozpoczętych prac przy budowie kościoła.






Więcej można zobaczyć klikając tutaj

::2 komentarze ::Skomentuj

9-12-2013 12:49
Jak zostałem czarownikiem...
Opowiedziałem kiedyś tutaj i tutaj dwie historyjki z życia wzięte.
A wczoraj dowiedziałem się, że ta pierwsza zaczyna już żyć swoim życiem.
Bo otóż w interpretacji co niektórych moje majstrowanie przy samochodzie potwierdza w sposób niebudzący wątpliwości, że jestem... czarownikiem.

Przynajmniej takie głosy rozeszły się po okolicy.
Że niby przyszedłem z jakimś swoim (chyba mistycznym) kompletem kluczy, że użyłem takiego małego kluczyka.
Muszę się jeszcze dopytać szczegółów. Kto wie, może dowiem się o sobie czegoś, czego dotychczas nie wiedziałem?

::1 komentarz ::Skomentuj

21-11-2013 22:44
Moge nie dała rady


Co za życie. Urodziła się bez ręki. Właściwie skazana na nieszczęście. Czasem udało mi się jej wykraść odrobinę uśmiechu. Wystarczył zwykły cukierek, albo po prostu nieco życzliwości, zainteresowanie.
Moge ostatnio przychodziła rzadko. Kiedy zobaczyłem ją kilka dni temu przestraszyłem się: praktycznie skóra i kości. Była jakoś dziwnie skurczona, jak małe niemowlę, dopiero odstawione od piersi. A miała przecież może 5 lat. Nie wiem ile.

Bardzo silne niedożywienie.
(zdjęcie jest sprzed tego czasu)

Rozmawiałem z mamą w stylu *twardej miłości*. Bo to nie jest tak, że nie mają środków. Długo by opowiadać...

Stanęło na tym, że zawiozę je do szpitala na własny koszt.
Droga (po deszczu) okazała się bardzo trudna. 48km w 4 godziny. Samochód zsunął się do rowu grzęznąć w błocie.
Dojechaliśmy do szpitala cudem o 23.

Dzisiaj mama zadzwoniła: Moge nie żyje.
Nie wyczułem w jej głosie żalu. Ktoś ni stąd ni zowąd powiedział, że na pewno się cieszy(ą).

Nie chcę domyślać się niczego w tym przypadku, bo brzmiałoby to prawie jak oskarżenie, ale nie jest to pierwsze znane mi niepełnosprawne dziecko, które *nagle* umiera, podczas gdy nie ma widocznego, bezpośredniego związku między rodzajem niepełnosprawności, a zagrożeniem życia.

Cicha eutanazja? Eugenika? Słowa te kołaczą mi się po głowie.

Takie ciche odejście.

*Nie ma winnych, wszyscy święci* - śpiewał kiedyś artysta z mojej młodości.

PS. Ostatnie wpisy (niezamierzenie) opowiadają tylko o śmierci... Aż samego mnie to uderzyło. Nawet nie zdziwiłem się, kiedy dowiedziałem się przed chwilą o śmierci małpki, którą kupiłem kilka dni temu od dzieci myśliwego, który upolował jej matkę. Była za mała by ją puścić samą do lasu. Chciałem ją więc podchować. Nie chcę epatować śmiercią, stać się jakby dziennikarzem Faktu albo innego Super expresu...Ale moje życie ostatnich tygodni nieuchronnie ociera się o śmierć.

::4 komentarze ::Skomentuj

Poprzednie >>>


Zapraszamy do galerii:




PLN
EUR
USD
>

Czy wiesz że....

...Czy wiesz, że Polska mogła mieć kolonię w Kamerunie?

Zalazek polskiej kolonii w Kamerunie powstał w 1882 roku za sprawš polskiego podroznika i badacza Afryki, Stefana Szolca-Rogozińskiego. Spedzil on w Afryce ponad dwa lata. W 1884 r. otrzymał od tamtejszych klanów ziemię i założył polska kolonię, która miała powierzchnię zaledwie 30 kilometrów kwadratowych. Niestety kilka miesięcy pózniej, przybyli na te tereny Niemcy i Anglicy. Niemcy zaczęli w ekspresowym tempie podpisywać z tubylcami +traktaty+ i przejmować ich ziemię. Rogoziński oddal polskš kolonię pod protektorat brytyjski. Powrócil do kraju, przekazujšc kolekcje etnograficzne muzeum krakowskiemu, a antropologiczne Akademii Umiejętnosci w Warszawie. W 1885 r.zginał w Paryżu pod kołami omnibusa.
Jesli masz propozycję, sugestię, zapytanie itp.
napisz poniżej...
Napisz swój adres email, jesli chcesz otrzymywać najnowsze informacje...
 

EMO
odwiedzin od 3.2.2006