DOUME Misja w Kamerunie
Aktualnosci O nas Adopcja serca Wolontariat Akcja GAPO Galeria Forum Kontakt

 
Aktualnosci
21-11-2013 22:44
Moge nie dała rady


Co za życie. Urodziła się bez ręki. Właściwie skazana na nieszczęście. Czasem udało mi się jej wykraść odrobinę uśmiechu. Wystarczył zwykły cukierek, albo po prostu nieco życzliwości, zainteresowanie.
Moge ostatnio przychodziła rzadko. Kiedy zobaczyłem ją kilka dni temu przestraszyłem się: praktycznie skóra i kości. Była jakoś dziwnie skurczona, jak małe niemowlę, dopiero odstawione od piersi. A miała przecież może 5 lat. Nie wiem ile.

Bardzo silne niedożywienie.
(zdjęcie jest sprzed tego czasu)

Rozmawiałem z mamą w stylu *twardej miłości*. Bo to nie jest tak, że nie mają środków. Długo by opowiadać...

Stanęło na tym, że zawiozę je do szpitala na własny koszt.
Droga (po deszczu) okazała się bardzo trudna. 48km w 4 godziny. Samochód zsunął się do rowu grzęznąć w błocie.
Dojechaliśmy do szpitala cudem o 23.

Dzisiaj mama zadzwoniła: Moge nie żyje.
Nie wyczułem w jej głosie żalu. Ktoś ni stąd ni zowąd powiedział, że na pewno się cieszy(ą).

Nie chcę domyślać się niczego w tym przypadku, bo brzmiałoby to prawie jak oskarżenie, ale nie jest to pierwsze znane mi niepełnosprawne dziecko, które *nagle* umiera, podczas gdy nie ma widocznego, bezpośredniego związku między rodzajem niepełnosprawności, a zagrożeniem życia.

Cicha eutanazja? Eugenika? Słowa te kołaczą mi się po głowie.

Takie ciche odejście.

*Nie ma winnych, wszyscy święci* - śpiewał kiedyś artysta z mojej młodości.

PS. Ostatnie wpisy (niezamierzenie) opowiadają tylko o śmierci... Aż samego mnie to uderzyło. Nawet nie zdziwiłem się, kiedy dowiedziałem się przed chwilą o śmierci małpki, którą kupiłem kilka dni temu od dzieci myśliwego, który upolował jej matkę. Była za mała by ją puścić samą do lasu. Chciałem ją więc podchować. Nie chcę epatować śmiercią, stać się jakby dziennikarzem Faktu albo innego Super expresu...Ale moje życie ostatnich tygodni nieuchronnie ociera się o śmierć.

::Skomentuj

23-11-2013 20:03
Moge nie dała rady Aż serce boli! Spoczywaj w Bogu Mały Aniołeczki!

G.G.

::Skomentuj

24-11-2013 22:58
To boli gdy staramy się pomóc , a ktoś inny po prostu się poddaje i nie robi nic by ratować dziecko , ( makabra , gdy są to najbliżsi) dobrze , że na posterunku czuwają misjonarze, strach pomyśleć co by się działo gdyby nie oni. Wieczny odpoczynek ......

Sylwia Słomczewska

::Skomentuj

14-01-2014 09:31
Niepełnosprawni czasem świetnie sobie radzą Osobiście znam rodzinę wielodzietną, gdzie matka nie ma jednej ręki. Tak dokładnie jak ta dziewczynka na zdjęciu. Wychowuje razem z mężem 5 dzieci. Niedawno od miasta dostali duże mieszkanie. Każdy ma problemy, u nas w Polsce nie ma pracy, więc nie jest za wesoło.

Zbyszek z Gdańska

::Skomentuj

10-02-2015 22:55
Cóż dzieci niepełnosprawne w tak biednych regionach są traktowane jak przekleństwo. Jeśli rodzi się chore,często uważa się je za opętane... Smutne,że rodzice nie chcą dać szansy swoim dzieciom.

Heecha

::Skomentuj



Zapraszamy do galerii:




PLN
EUR
USD
>

Czy wiesz że....

...Czy wiesz, że Polska mogła mieć kolonię w Kamerunie?

Zalazek polskiej kolonii w Kamerunie powstał w 1882 roku za sprawš polskiego podroznika i badacza Afryki, Stefana Szolca-Rogozińskiego. Spedzil on w Afryce ponad dwa lata. W 1884 r. otrzymał od tamtejszych klanów ziemię i założył polska kolonię, która miała powierzchnię zaledwie 30 kilometrów kwadratowych. Niestety kilka miesięcy pózniej, przybyli na te tereny Niemcy i Anglicy. Niemcy zaczęli w ekspresowym tempie podpisywać z tubylcami +traktaty+ i przejmować ich ziemię. Rogoziński oddal polskš kolonię pod protektorat brytyjski. Powrócil do kraju, przekazujšc kolekcje etnograficzne muzeum krakowskiemu, a antropologiczne Akademii Umiejętnosci w Warszawie. W 1885 r.zginał w Paryżu pod kołami omnibusa.
Jesli masz propozycję, sugestię, zapytanie itp.
napisz poniżej...
Napisz swój adres email, jesli chcesz otrzymywać najnowsze informacje...
 

EMO
odwiedzin od 3.2.2006