DOUME Misja w Kamerunie
Aktualnosci O nas Adopcja serca Wolontariat Akcja GAPO Galeria Forum Kontakt

 
Aktualnosci
10-08-2012 14:12
...i po urlopie... Co i kto czeka na misjonarza po zakończonym urlopie ?
Oj, długo by opowiadać. Będę się streszczał.
Pierwsze, najwierniejsze, były, jak zawsze, karaluchy.
Ile razy, na różne sposoby, przekonywałem je, żeby znalazły sobie inne lokum, niczym jednak nie dały się przekonać.
Dwa miesiące nieobecności dobrze zrobiło także wszędzie panoszącej się… pleśni. To, że paski skórzane, czy buty pleśnieją, nie jest niczym nowym. Ale jeśli nawet biurko, kable…itd. itp. pokryte są jasnym meszkiem, świadczy to tylko o tym, że pleśń też bardzo dobrze się u mnie czuje i nie grymasi.
Po kolei dokonuję kolejnych odkryć.
W szczurołapce okazały osobnik czeka na „uwolnienie”.
Idę przywitać się z królikami. Przed wyjazdem zostawiłem ich troje: jednego pana i dwie panie. Już przed przyjazdem dowiedziałem się, że jedna z pań zabrała się z tego świata – ale zostawiła ośmioro potomstwa.
Kiedy podszedłem do klatki, drugia z pań zdała mi się też jakoś dziwnie …nieruchoma… Odeszła w dzień mojego przyjazdu…
Niby +8-2=+6. Ale … w oczach mojej kucharki dostrzegłem jakby coś na kształt łez…
A wydawało mi się, ze takie wydarzenia są raczej tylko źródłem radości… Bo przecież trochę białka na kolację zawsze się przyda. A jednak…
Idę dalej.
Patrzę, że w zbiorniku nie ma wody. Hmm. Może się skończyła. Skrzynka z kablami przykuła moją uwagę dominującym kolorem czerni (kiedy wyjeżdżałem, była biała). Taaak. Zapachu spalenizny już nie było, ale zwęglony świadek tajemniczych wydarzeń pozostał. Na suchych deskach obok skrzynki też czarno.
Agregat….pompa…Wszystko spalone.
Po części prawdopodobnie ze względu na chińską jakość. Po części zaś ze względu na…afrykańską obsługę.
Trzeba jechać do miasta i naprawiać. Po raz enty...

Ale powrót to także, a może raczej przede wszystkim, spotkania z ludźmi.
Pielgrzymki dzieciarni wywołały wiele radości. A w nich radość wywołały przywiezione z miasta cukierki.
Miło jest, kiedy po powrocie spotyka się wiele uśmiechniętych twarzy. Dziś w mojej małej kaplicy w małej wiosce na porannej Mszy była spora grupka osób.
Kiedy doświadcza się takich spotkań, wówczas karaluchy, szczury i inne popsute agregaty czy pompy nie są aż tak straszne.

::Skomentuj

13-08-2012 21:07
...i po urlopie ... Szczęść Boże.
Na pewno uśmiechnięte dzieciaki bardzo skutecznie osłodzą przykre "powitanie" przez karaluchy. pleń, szczury i awarie.

Ale, żeby zmienić tą rzeczywistość na chociaż trochę lepszą, przesyłam znalezione "dobre rady".

Jeśli udałoby się dostać kwas borowy (kwas borny), H3BO3, to podaję prosty i skuteczny (polecany przez wiele osób) sposób na „karaluchy łakomczuchy”: gotujemy ziemniaka i jajko (wg. niektórych kilka godzin, ale myślę, że to nie jest konieczne). Następnie samo żółtko i ziemniaka rozgniatamy widelcem i obficie przyprawiamy kwasem borowym. Robimy małe kuleczki i rozkładamy w mieszkaniu „po kątach”. Dwa dni cierpliwości, bo będą „wyłazić nawet w dzień”. A później – spokój. Profilaktycznie powtarzać, co pół roku.

Inni polecają: Blattanex Gel - żelu na prusaki.


Kwas borowy może też pomóc zwalczać pleśń. Jest uważany za bezpieczny, uniwersalny środek czyszczący i grzybobójczy. Skutecznie zwalcza zarówno pleśnie domowe, jak i karaluchy. Należy pamiętać, że jest to środek silnie żrący i jego przedostanie się do wnętrza organizmu może być bardzo niebezpieczne, a nawet śmiertelne. Na szczęście kwas borowy nie przenika przez skórę, ani nie dostaje się do organizmu podczas oddychania przez nos i usta, więc do jego stosowania wystarczą tylko minimalne środki ostrożności.



Ocet jest bardzo łatwo dostępny i niedrogi. Jego działanie polega na zmianie odczynu środowiska na mocno kwaśny, co nie pozwala grzybom pleśniowym na przeżycie. Zmieszaj ocet z wodą w proporcji 1:4 i używaj tej mieszanki jako codziennego środka czyszczącego w twoim gospodarstwie domowym. Ocet jest bardzo kwaśny i dzięki temu skuteczny. Co więcej, nie posiada żadnych niebezpiecznych substancji chemicznych, które mogą być żrące a nawet rakotwórcze.

Janina

::Skomentuj



Zapraszamy do galerii:




PLN
EUR
USD
>

Czy wiesz że....

...Czy wiesz, że Polska mogła mieć kolonię w Kamerunie?

Zalazek polskiej kolonii w Kamerunie powstał w 1882 roku za sprawš polskiego podroznika i badacza Afryki, Stefana Szolca-Rogozińskiego. Spedzil on w Afryce ponad dwa lata. W 1884 r. otrzymał od tamtejszych klanów ziemię i założył polska kolonię, która miała powierzchnię zaledwie 30 kilometrów kwadratowych. Niestety kilka miesięcy pózniej, przybyli na te tereny Niemcy i Anglicy. Niemcy zaczęli w ekspresowym tempie podpisywać z tubylcami +traktaty+ i przejmować ich ziemię. Rogoziński oddal polskš kolonię pod protektorat brytyjski. Powrócil do kraju, przekazujšc kolekcje etnograficzne muzeum krakowskiemu, a antropologiczne Akademii Umiejętnosci w Warszawie. W 1885 r.zginał w Paryżu pod kołami omnibusa.
Jesli masz propozycję, sugestię, zapytanie itp.
napisz poniżej...
Napisz swój adres email, jesli chcesz otrzymywać najnowsze informacje...
 

EMO
odwiedzin od 3.2.2006