DOUME Misja w Kamerunie
Aktualnosci O nas Adopcja serca Wolontariat Akcja GAPO Galeria Forum Kontakt

 
Aktualnosci
<<< Następne
1-01-1970 01:00
Słabe zdjęcie..
.. Słaba historia..


Ot, kolega misjonarz ściąga mnie z mojej drogi, bo samochód odmówił posłuszeństwa.
A tak naprawdę jest to poważna awaria która unieruchomi pojazd na długi czas..

Cóż, nic nowego..
Samochody, jak wszystko inne, się psują.

To co w tej historii jest jednak trudne, to fakt, że pojechałem po rury do studni dla jednej wioski, która poprosiła mnie o pomoc, bo mają problemy z dostępem do wody.
Samochód popsuł się 5 minut po przekazaniu rur.

A problemy z nim zaczęły się wtedy, kiedy zdecydowałem się odwieźć pod sam dom chorego, którego nie można było nawet dotknąć, przenieść, nie mówiąc o chodzeniu. Tak bardzo był obolały..

Gdybym został na drodze, nie miałbym dzisiaj problemów...

Samochód służy jako karetka, ostatnio wiozlem nim zmarłego. Wożę piach, kamienie, cement na kaplicę czy studnie.. Etc.
Znowu będzie trudniej.

Prozaiczna historia. Nie wzrusza jak los głodnych dzieci.
Ale jak o wiele trudniej pomóc potrzebującym bez środka lokomocji..

:: komentarzy ::Skomentuj

15-05-2013 20:15
D z i e s i ę ć
...dużo to? niedużo?...

Tyle właśnie lat mija DZISIAJ od mojego przylotu do Kamerunu.
...miesiąc...dwa...sześć miesięcy - tyle dawali mi znajomi czasu, po którym miałem nie wytrzymać i wrócić.
Leciałem początkowo na 6 lat.
Potem niby na dodatkowe 2.
...
Nie wiem, czy dużo to, czy niedużo.
Dużo natomiast wydarzyło się w tym czasie rzeczy ciekawych, miłych, trudnych... Również bardzo trudnych.
Piszę te słowa będąc pod urokiem chininy, która to, a właściwie malaria (plus węże), wydają się osobom patrzącym z Polski największymi problemami i blokadami przed przyjazdem tutaj.
Nie, to nie są (albo niekoniecznie są) największe nasze zmartwienia. Po paru latach właściwie są one tylko częścią kolorytu tutejszego życia.

Kiedyś doświadczony misjonarz powiedział: 10 lat. Wtedy musisz zdecydować, czy zostajesz, czy wracasz. Bo kiedy zdecydujesz późno, powrót będzie o wiele, wiele trudniejszy.

I co? Jak mam zdecydować...?

::5 komentarzy ::Skomentuj

7-05-2013 19:57
Kolumbowie rocznik 13 czyli ... już nie pod prąd. Z prądem Czy ktoś pamięta odczucia, wrażenia, przemyślenia jakich doświadczył, kiedy po raz pierwszy podłączono mu do domu prąd ?
Biorąc pod uwagę przeciętny wiek internautów, myślę, że takich osób jest już na świecie (a przynajmniej w Polsce) bardzo niewiele.
A ja w tym tygodniu mogłem poobserwować miny wielu osób, które zobaczyły jak to jest, kiedy jest w domu elektryczność !
Tak tak, cud (z wpisu w kwietniu) jednak się ziścił!
Podłączono nas, na początek kilka domów, w tym my.
Mało tego. Podłączenie jest w rodzaju eksperymentalnego. Bez licznika. Podobno na 6 miesięcy!
Na razie prąd jest. Tylko od 18 do 22 trochę mniej (godziny największego obciążenia i brakuje mocy).
No, ale - jest!
Hmm. A ja już byłem niedowiarkiem.

Ja mam w ogóle szczęście.
W roku, z którym pojawiłem się w Kamerunie, pojawiły się też pierwsze stacje telefonii komórkowej.

Byłem świadkiem wzruszeń, łez osób, które po raz pierwszy w życiu zobaczyły na własne oczy film (a właściwie Pana Jezusa).
I usłyszałem pytanie ale dlaczego w filmie nie było osób czarnoskórych ?

A więc mam darmowy prąd (jeśli rzeczywiście będzie) na 6 miesięcy ?

Hmm, za 6 miesięcy wybory....

::0 komentarzy ::Skomentuj

30-04-2013 21:26
O kurze, która....(a zresztą, przeczytajcie najpierw) Mam bardzo sympatycznych parafian, którzy niejednokrotnie okazali mi sympatię ofiarowując mi...kury...koguty... Jednym słowem : drób.
Kręcił się więc drób wokół domu, czasem znikał w niewyjaśnionych okolicznościach, chyba że trafił wcześniej do krainy wiecznych mrozów (czyli wynajętej przestrzeni w zamrażalniku).
A że w którymś momencie hojność parafian wzrosła, postanowiłem dać mojemu towarzystwu swój dach nad głową: kurnik.
Wzbudzał on i wzbudza zaciekawienie. W moich stronach bowiem jeszcze nie weszliśmy do epoki hodowli.

W którymś momencie zaniepokoiło mnie, że mając (obecnie) 20 sztuk ptactwa, jajek nie uświadczysz.

Wszyscy mówią: wąż. A ja postanowiłem zabawić się w ... Wielkiego Ptasiego Brata. Podłożyłem jajka ze sklepu i...zainstalowałem kamerę.

Na efekty długo nie trzeba było czekać. Już po paru minutach zarejestrowałem sceny jak z horroru. (Poniżej jedna z nich).
Otóz, jak widać, wszystkie kury są amatorkami nabiału.
Ale nie do pobicia okazała się bohaterka tego filmu. W innych momentach inne kurki próbowały dziobać jajka, ale bez skutku. Wtedy przychodziła ONA. Puk, puk, puk....jajko w dziób i ...poza gniazdo. Jak widać nie jest egoistką.

Zamknąłem ją.
Kury zniosły jajka i...jajka pozostały!
Parę godzin potem patrzę, a moja ... wampirzyca… wydostała się z pułapki, na dnie której znalazłem resztki jajka, które sama sobie zniosła... i zjadła.
No nie... mówię sobie...czarownica. Robiąca sobie sama auto-aborcję!

I,mówię sobie (w końcu już 10 lat jestem w Afryce) ciekawe co mi jeszcze ona, ta czarownica, ciekawego zgotuje.
Zabrałem ją do samochodu w ostatnią podróż. Była noc.
Zostały mi 3 km do Doumé. Mówię sobie: uff,nareszcie.
I nagle... hamulec. Na drodze przewrócone drzewo. Dowiaduję się, że jeszcze 10min wcześniej przejechała ciężarówka.
A jednak! Wiedziałem, że coś się wydarzy!
Śmiejcie się, śmiejcie, sceptycy jedni.
A ja niejedno już widziałem i niejednego doświadczyłem.



PS1.Moja wampirzyca odpoczywa już w pokoju w chłodnej atmosferze
PS2.Wiem już, doczytałem, brakuje kurom wapnia, zacząłem im dawać w tabletkach. Na razie skorupek nie mam na tyle, by im rzucać… Wszystko w swoim czasie.
PS3. A pod gniazdami tak czy inaczej odkryliśmy norę, którą prawdopodobnie wyrył wąż…

::5 komentarzy ::Skomentuj

23-04-2013 10:05
Cud, czy co?
Zdjęcie wygląda niepozornie? Rzeczywistość też,ale...
Skrzynka, którą widać, to... skrzynka na licznik energii elektrycznej. Licznika jeszcze nie ma, ale...
Budkę musieliśmy sklecić z dnia na dzień, bo przyjechali z dnia na dzień, że będą podłączać... a nie było jeszcze gdzie...
To co stoi z tyłu to słup. Kabel jest! A jakże.
Może będzie też prąd?
Miejscowość, do której nas podłączają ma prąd *raz na jakiś czas*. Kiedy nas dołączą, obciążenie będzie większe no i prądu będzie chyba mniej.
No ale mamy już kabel.

Ciekawe, czy lepiej jest mieć kabel, czy go nie mieć...?

(i znowu miesięczna przerwa w pisaniu. zaręczam jednak, że nie z lenistwa :)

::1 komentarz ::Skomentuj

12-03-2013 19:07
Nowe idzie? Przyjechało dzisiaj nowe, w postaci dwóch panów, którzy dla moich ludzi są biali, a dla mnie co najmniej skośnoocy.
I bynajmniej nie Chińczycy.
Wietnamczycy.
Otóż Wiettel, spółka wietnamska, wygrała niedawno w Kamerunie przetarg na nowego, trzeciego operatora komórkowego, a pierwszego oferującego usługi 3G (znawcy wiedzą o co chodzi, a nie-znawców chyba już w internecie nie ma, więc nie tłumaczę).
No więc ci mili panowie robili pierwsze pomiary do instalacji sieci. Byłaby to u nas w ogóle pierwsza dostępna sieć! Niestety, z rozmów (łamanym angielskim) dowiedziałem się, że nasza miejscowość jest za mała na 3G i że będzie co najwyżej 2G. Uff. 2G to ja już sobie jakoś łapię, dzięki moim antenom.

No ale...

Nagle pojawił się nowy szczegół. Otóż moi mili Wietnamczycy niechcący zatrzasnęli sobie kluczyki w samochodzie.
Moi wierni czytelnicy pamiętają zapewne, że mam już w tym względzie *pewne doświadczenia*.
Tak więc zabrałem się do dzieła. Samochód, nowy model, ma już lepsze zabezpieczenie, tak więc próba otwarcia się przedłużyła. Kilka próbowanych przeze mnie systemów spaliło na panewce. W końcu, kiedy zacząłem pracować za pomocą... wieszaka do ubrań, poczułem, że jestem blisko...
I wtedy rzuciłem do nich: *jak otworzę, załatwicie tu 3G*?
Ale kto by tam po minie Wietnamczyka rozpoznał jaka jest jego odpowiedź...

Tak czy inaczej, chwilę potem auto stanęło otworem....

Pomyślałem potem: podczas kiedy kardynałowie się trudzą nad wyborem papieża, ja, w tym samym momencie, z trudem szlifuję złodziejski fach. O tempora, o moris...

::4 komentarze ::Skomentuj

Poprzednie >>>


Zapraszamy do galerii:




PLN
EUR
USD
>

Czy wiesz że....

...Czy wiesz, że Polska mogła mieć kolonię w Kamerunie?

Zalazek polskiej kolonii w Kamerunie powstał w 1882 roku za sprawš polskiego podroznika i badacza Afryki, Stefana Szolca-Rogozińskiego. Spedzil on w Afryce ponad dwa lata. W 1884 r. otrzymał od tamtejszych klanów ziemię i założył polska kolonię, która miała powierzchnię zaledwie 30 kilometrów kwadratowych. Niestety kilka miesięcy pózniej, przybyli na te tereny Niemcy i Anglicy. Niemcy zaczęli w ekspresowym tempie podpisywać z tubylcami +traktaty+ i przejmować ich ziemię. Rogoziński oddal polskš kolonię pod protektorat brytyjski. Powrócil do kraju, przekazujšc kolekcje etnograficzne muzeum krakowskiemu, a antropologiczne Akademii Umiejętnosci w Warszawie. W 1885 r.zginał w Paryżu pod kołami omnibusa.
Jesli masz propozycję, sugestię, zapytanie itp.
napisz poniżej...
Napisz swój adres email, jesli chcesz otrzymywać najnowsze informacje...
 

EMO
odwiedzin od 3.2.2006