DOUME Misja w Kamerunie
Aktualnosci O nas Adopcja serca Wolontariat Akcja GAPO Galeria Forum Kontakt

 
Aktualnosci
<<< Następne
1-01-1970 01:00
Słabe zdjęcie..
.. Słaba historia..


Ot, kolega misjonarz ściąga mnie z mojej drogi, bo samochód odmówił posłuszeństwa.
A tak naprawdę jest to poważna awaria która unieruchomi pojazd na długi czas..

Cóż, nic nowego..
Samochody, jak wszystko inne, się psują.

To co w tej historii jest jednak trudne, to fakt, że pojechałem po rury do studni dla jednej wioski, która poprosiła mnie o pomoc, bo mają problemy z dostępem do wody.
Samochód popsuł się 5 minut po przekazaniu rur.

A problemy z nim zaczęły się wtedy, kiedy zdecydowałem się odwieźć pod sam dom chorego, którego nie można było nawet dotknąć, przenieść, nie mówiąc o chodzeniu. Tak bardzo był obolały..

Gdybym został na drodze, nie miałbym dzisiaj problemów...

Samochód służy jako karetka, ostatnio wiozlem nim zmarłego. Wożę piach, kamienie, cement na kaplicę czy studnie.. Etc.
Znowu będzie trudniej.

Prozaiczna historia. Nie wzrusza jak los głodnych dzieci.
Ale jak o wiele trudniej pomóc potrzebującym bez środka lokomocji..

:: komentarzy ::Skomentuj

5-03-2013 12:13
Czas zmian

Topimy się w prażącym słońcu kończącej się pory suchej, przeplatanej coraz częściej burzami i tornadami. Kilka dni temu jechałem późnym wieczorem po wichurze i powalone na kilkunastu kilometrach 3 drzewa kazały mi przypomnieć sobie o maczecie czekającej jak zawsze w swoim schowku za tylnym siedzeniem. Na szczęście do ścięcia były głównie gałęzie, o co najwyżej 10-15 cm średnicy. Maczeta i ja poradziliśmy sobie z wyzwaniem. Błoto i gryzące mrówki urozmaiciły tylko krajobraz i doznania.

Tutaj pogoda wyznacza wiele parametrów życia. Z czasem uczę się coraz lepiej przepowiadać np. liczbę osób na Mszy na podstawie wyglądu porannego nieba...

::1 komentarz ::Skomentuj

28-02-2013 08:52
Ciągle się uczę.... Niejednokrotnie zadawano mi pytanie *a co z wężami* i *czy się nie boję*, a ja niezmiennie odpowiadałem, że naprawdę już dawno żywego węża nie widziałem.

Tego tu, czarnę kobrę, zobaczyłem, bo... wykopaliśmy niedawno duży dół na śmieci. Prawie 3 m głębokości. I po kilku dniach odkryliśmy w nim tego gościa, który nie mógł sobie poradzić z wyjściem.
Chwilę wcześniej wpadł do dołu mały... waran.
Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że tego towarzystwa trochę się kręci w okolicach, ale widocznie dobrze nas omijają.
Ten tu oto nie miał szczęścia, ale... my za to mieliśmy szczęście.



Nasza kucharka naprawdę się postarała. Sos był wyśmienity, z dodatkiem makabo kobra smakowała naprawdę dobrze.



Tyle, że miała za dużo, ze tak powiem, małych żeberek, które sprawiały, że smakowanie przerodziło się w Slow Food

po dłuższej abstynencji właśnie mam dostęp do internetu, stąd korzystam...

::5 komentarzy ::Skomentuj

5-02-2013 16:35
Palma

Nasze palmy zachwycają wielu przyjeżdzających...
***
Ale ja nie o tym.
***
Kilka dni temu słyszę pukanie do drzwi. Spałem już mocno, była chyba pierwsza w nocy.
Kto tam? Stali czytelnicy pamiętają z pewnością mojego przewodniczącego rady parafialnej, z dumą pokazującego wypieczone przez siebie bułki.
Dzień wcześniej opowiadał o problemach zdrowotnych swojej córki. Pomyślałem o najgorszym.
Usiadł z łzami w oczach.
Od 2 dni nie widziano jego brata. Zaczęto się niepokoić. W końcu w nocy ktoś zajrzał na jego pole kakaowe.
Petit Jean leżał pod drzewem palmy z przeciętym specjalnym pasem, który służy do wspinania się na drzewo. Być może spotkał się na górze oko w oko z wężem (co często się zdarza) i w odruchu niechcący przeciął pas? Tylko spekulacje...

Po co wchodził?
Na drzewie wisiała kiść orzechów, z których tłoczy się olej. Kiść nie była nawet wielka. Warta na rynku może 3zł. Olej z niej wytłoczony mógł być wart może 5zł.
***
Taka okazała się cena jego życia...?
***
Zabraliśmy na samochód jego leżące w tropiku od 2 dni ciało, które tej samej nocy zostało pochowane. Wkrótce potem cudem spadł ulewny deszcz, mimo, iż jesteśmy w środku pory suchej, deszcz, który zatarł ślady tragedii.

- - -
Trzy dni potem znów nocne pukanie.
Problem. Czy mogę pomóc.
Samochód, który wiózł (bez trumny) ciało młodej kobiety uszkodził się. Stoi od kilkunastu godzin przy drodze.
Trzeba jechać i zabrać ciało...
***
Przed chwilą dowiedziałem się, że zginął w wypadku jeden z naszych adoptowanych chłopaków...
***
Zacząłem od palmy. Nie spotkałem tu nikogo, kto by zastanawiał się nad jej pięknem. Palmę czesto ścina się po prostu tylko po to, by jej sfermentowany sok stał się swego rodzaju winem, napojem, bez którego trudno wyobrazić sobie życie tutejszych ludzi.
Reszta drzewa palmowego w nieubłaganym cyklu życia rozkłada się dając zaczątek nowym jego formom...

ksMirek

::1 komentarz ::Skomentuj

13-01-2013 22:22
Miało być....
... fajne zdjęcie - z dzisiaj.

Najpierw spadł aparat.. potem chłopaki drżącymi z przejęcia rękami próbowali robić zdjęcia...Już nawet nie daję na stronę tego gdzie *jestem*, bo można mnie tam rozpoznać co najwyżej po białej plamie.
No cóż, MIAŁEM fajny aparat.
Ale co tam. Najwyżej będę pisał *na sucho*.
Ważniejsze jest to, jak się towarzystwo w wiosce postarało. Pod kierunkiem animatorki same porobiły krzyżyki i z przejęciem i dumą przyszły po błogosławieństwo..Szkoda, że zdjęcie tego nie oddaje.

PS.Przepraszam za długą ciszę. Zapewniam tylko, że nie z lenistwa...Może Nowy Rok pomoże? Wszystkim życzę wiele BŁOGOSŁAWIEŃSTWA.

::1 komentarz ::Skomentuj

7-12-2012 06:38
Nawet w Polsce tego nie ma...
Tego jeszcze nie było!
Po ostatnich wyborach (gdzie okazało się, że np. głosowali nawet zmarli przed wielu laty i to głosowali wielokrotnie) doprowadzono do decyzji w sprawie stworzenia nowych list wyborczych... biometrycznych. Gdzie już ma nie być mowy o *pomyłkach*.
Akcja właśnie się rozpoczęła. Z Niemiec przyleciał sprzęt (pomijam niuanse konktraktu): komputer z wyposażeniem w jednej skrzynce, czyli czytnik linii papilarnych, kamera i drukarka do kwitów plus mały agregat prądotwórczy.
Wyszkolona ekipa przemieszcza się od wioski do wioski. I po kolei każdy zgłasza się z dowodem osobistym. Komputer robi mu zdjęcie, skanuje się linie papilarne, wpisuje dane...
Akcja potrwa na pewno wiele miesięcy.
Chiałoby się mieć u jej końca pewność zapewnienia reguł demokratycznych. No, może ci, którzy do tej pory nie zrobili sobie dowodu (bo *nie było takiej potrzeby*) przyciągnięci nowinką technologiczną, która trafiła - dosłownie - pod strzechy, wreszcie się o to postarają.
Miejmy też nadzieję, że nie ma w tym kraju jeszcze tylu na tyle kreatywnych programistów, którzy i tak wyciągną z oprogramowania wyborczego to co będą chcieli.
Panujący nam miłościwie (od dokładnie 30 lat) prezydent gotów jest stanąć jako kandydat w wyborach również w 2018r.
(no chyba że ten koniec świata...)

::5 komentarzy ::Skomentuj

Poprzednie >>>


Zapraszamy do galerii:




PLN
EUR
USD
>

Czy wiesz że....

...Czy wiesz, że Polska mogła mieć kolonię w Kamerunie?

Zalazek polskiej kolonii w Kamerunie powstał w 1882 roku za sprawš polskiego podroznika i badacza Afryki, Stefana Szolca-Rogozińskiego. Spedzil on w Afryce ponad dwa lata. W 1884 r. otrzymał od tamtejszych klanów ziemię i założył polska kolonię, która miała powierzchnię zaledwie 30 kilometrów kwadratowych. Niestety kilka miesięcy pózniej, przybyli na te tereny Niemcy i Anglicy. Niemcy zaczęli w ekspresowym tempie podpisywać z tubylcami +traktaty+ i przejmować ich ziemię. Rogoziński oddal polskš kolonię pod protektorat brytyjski. Powrócil do kraju, przekazujšc kolekcje etnograficzne muzeum krakowskiemu, a antropologiczne Akademii Umiejętnosci w Warszawie. W 1885 r.zginał w Paryżu pod kołami omnibusa.
Jesli masz propozycję, sugestię, zapytanie itp.
napisz poniżej...
Napisz swój adres email, jesli chcesz otrzymywać najnowsze informacje...
 

EMO
odwiedzin od 3.2.2006